Krąg biblijny

Czym jest Krąg biblijny?​

Krąg biblijny jest wspólnotą, która ma jeden cel: pogłębić znajomość Pisma Świętego. Powszechnie znane zdanie św. Hieronima brzmi: „Nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa”, a więc chcemy poprzez czytanie i rozważanie słowa Bożego zbliżyć się do Jezusa.

Co dokładnie robimy?​

Spotkania Kręgu biblijnego mają stały schemat. Rozpoczynają się od odczytania fragmentu Ewangelii według św. Marka. Następnie prowadzący kapłan wyjaśnia dany tekst, przybliżając jego znaczenie, kontekst historyczny i kulturowy, tłumaczy poszczególne zwroty, które mogą powodować trudność w rozumieniu tekstu, tak aby dane słowo stało się dla słuchaczy jak najbardziej zrozumiałe. Kolejnym etapem jest indywidualne rozważanie Słowa przez uczestników wobec Najświętszego Sakramentu. Rozważanie i medytowanie Pisma Świętego ma zmieniać nasze serce i rozum, pogłębiać wiarę oraz wskazywać drogę w codziennym życiu.

Kto może przyjść na spotkanie Kręgu biblijnego?​

Każdy! Niezależnie od tego, ile masz lat, niezależnie od tego, jak mocno wierzysz, niezależnie od tego, czy jesteś prawie święty czy jesteś największym grzesznikiem – w tej wspólnocie jest miejsce dla każdego.

Pytania do medytacji

Początek Ewangelii o Jezusie Chrystusie, Synu Bożym.

  1. W jakim stopniu jestem gotowy/-a na nowe doświadczenie pogłębionej lektury słowa Bożego? Jakie uczucia towarzyszą mi na myśl o tym? Czy jestem gotowy/-a na zmiany w swoim życiu w oparciu o słowo Pana? Z jakim nastawieniem do tego przystępuję?
  2. Na ile traktuję Ewangelię jako dobrą wartość? Czy jest to dla mnie treść na tyle dobra, że nie potrafię się nią nie dzielić z innymi? Do jakiego stopnia jestem przekonany/-a, że nauka Chrystusa jest nie neutralna czy wroga światu, ale ratunkiem dla niego?
  3. Jaki obraz Boga posiadam na początku formacji w kręgu biblijnym? Jakimi tytułami określiłbym/-abym Jezusa? Jakimi słowami opisałbym/-abym go osobie, która Go nie poznała?

Jak jest napisane u proroka Izajasza: Oto Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją. Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, Dla Niego prostujcie ścieżki!

Wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając [przy tym] swe grzechy. Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym. I tak głosił: «Idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby się schylić i rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, On zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym».

  1. Jan Chrzciciel przebywał na pustyni (hebr. midbar), która jest nie tylko miejscem wyrzeczeń i próby, ale i słuchania słowa (hebr. dabar). Jak wygląda moje przygotowanie do modlitwy? Na ile dbam o sprzyjające jej okoliczności? Jak daleko odsuwam od siebie to, co mnie rozprasza, by móc usłyszeć słowo Boga?
  2. Jan żywił się szarańczą (plaga egipska) i miodem leśnym (Ziemia Obiecana, kraina miodem płynąca), dlatego można powiedzieć, że jego życie było znakiem działania Boga w historii. Czy mogę powiedzieć, że mój styl życia jest świadectwem życia w bliskości z Bogiem? Co o Bogu mówi moje życie?
  3. Jan wzywa do nawrócenia, które dosłownie oznacza „zmianę myślenia”. Jak wykorzystuję sakrament pokuty i pojednania? Czy wpływa on na zmianę mojego myślenia o Bogu, o grzechu, o sobie czy raczej niewiele wnosi do życia?

W owym czasie przyszedł Jezus z Nazaretu w Galilei i przyjął od Jana chrzest w Jordanie. W chwili gdy wychodził z wody, ujrzał rozwierające się niebo i Ducha jak gołębicę zstępującego na Niego. A z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie».

  1. Ludzie, którzy przyjmowali chrzest od Jana, wyznawali przy tym swoje grzechy, uznając przy tym wadliwość swojej relacji do Boga. Chrystus, przyjmując chrzest w Jordanie, solidaryzuje się nie tyle z grzesznikami jako takimi, ile z tymi, którzy uznają swoją relację do Boga za niewłaściwą. Jak postrzegam Boga w momencie oddalenia od Niego przez grzech? Na ile uznaję, że właśnie w moim upadku On przychodzi do mnie, żeby mnie z niego wyrwać?
  2. W świecie semickim i grecko-rzymskim obraz rozdzierania (otwierania) wyrażał smutek oraz wzburzenie z powodu bolesnych przeżyć. W takim kontekście rozdzieranie nieba ukazuje uczucia samego Boga, spowodowane grzesznością ludzi. Tylko Jezus widzi w czasie chrztu rozdarte niebo. Warto podczas medytacji prosić Boga, by dał nam łaskę postrzegania spraw duchowych takimi, jakimi są naprawdę.
  3. Bóg kieruje do Chrystusa słowa: „Tyś jest mój Syn umiłowany”. Tylko Jezus może cieszyć się taką relacją z Bogiem. Czy zatem daję Chrystusowi pierwsze miejsce w roli duchowego autorytetu? Czy nie daję wyższego miejsca np. treściom objawień prywatnych czy „pasującym” do mojego światopoglądu kaznodziejom?

Zaraz też Duch wyprowadził Go na pustynię. A przebywał na pustyni czterdzieści dni, kuszony przez szatana, i był ze zwierzętami, aniołowie zaś Mu służyli.

  1. Chrystus, jako solidaryzujący się z tymi, którzy mają nieuporządkowaną relację z Bogiem, przeszedł przez kuszenie, tak jak kuszeni byli choćby Adam i Ewa oraz Naród Wybrany – z tą różnicą, że Jezus przeszedł te próby zwycięsko. Zwycięstwo Chrystusa nie było efektem jedynie Jego silnej woli, ale owocem współpracy z Duchem, który wyprowadził Go na pustynię. Jak wygląda moja współpraca z Duchem Świętym? Które miejsce w życiu Mu przypisuję? Jak często Go szukam? Na ile się na Niego otwieram?
  2. Jezus przebywał na pustyni wśród dzikich zwierząt, a więc w miejscu wyludnionym, w kompletnej samotności. Jak przeżywam chwile samotności? Jak na nie reaguję? Co odczuwam, kiedy jestem sam/-a?
  3. Chrystusowi w czasie próby usługiwali aniołowie, zabiegając o spełnienie Jego aktualnych potrzeb. Na ile wierzę, że Bóg wie, czego nam potrzeba i że troszczy się o wszystko (por. Mt 6, 25-34)?

Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: «Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!».

  1. Pierwsze słowa Chrystusa w Mk brzmią: „Czas się wypełnił”. Nadszedł moment zbawczej, przygotowanej wcześniej interwencji Boga. Działanie Boga nigdy nie jest przypadkowe. Warto podczas medytacji poświęcić kilka chwil na dziękczynienie Bogu, że w naszej wierze prowadzi nas tak, że jesteśmy tam, gdzie jesteśmy.
  2. Królestwo Boże, czyli Boży porządek jest blisko. Na ile przeżywam prawdę, że Boga pragnieniem jest być naprawdę blisko człowieka? Czy swoim życiem świadczę o tej prawdzie? Czy sam/-a staram się „skracać dystans” między sobą a Bogiem?
  3. Wezwanie Chrystusa nie jest wezwaniem do jednorazowego aktu, ale do stałej postawy „nawracania się i wierzenia w Ewangelię”. Jest to wezwanie do podjęcia postawy ucznia. Nawrócenie zatem będzie tu bardziej „zapieraniem się samego siebie” niż powrotem do stanu „lepszej” (obecnej w przeszłości) relacji do Boga. Wiara natomiast będzie bardziej zaufaniem Bogu niż przyjęciem konkretnego światopoglądu. W jakim stopniu się z tym utożsamiam?

Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: «Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi». I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim.
Idąc dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni zostawili ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim.

  1. Zanim Apostołowie staną się apostołami i podejmą się wielkiego dzieła głoszenia Ewangelii, zostają przez Jezusa ustanowieni uczniami. Od zwykłych rybaków, dzięki wierze w Jezusa, przeszli do „rybaków ludzi”. W jakim stopniu żywe jest we mnie przekonanie, że rezygnując z siebie dla Chrystusa, zyskuję nieskończenie więcej? Na ile godzę się na przyjęcie postawy ucznia?
  2. Szymon i Andrzej oraz Jakub i Jan zostawili swoje źródło utrzymania i rodziny, by całkowicie oddać się Chrystusowi. Co stanowi mają barierę, której kurczowo się trzymam, a która nie pozwala mi całkowicie zawierzyć się Jezusowi? Dlaczego ta bariera/te bariery mają taką siłę głosu? Co mogę zrobić, by je przezwyciężyć?

Przyszli do Kafarnaum. Zaraz w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie.
Był właśnie w synagodze człowiek opętany przez ducha nieczystego. Zaczął on wołać: «Czego chcesz od nas, Jezusie Nazarejczyku? Przyszedłeś nas zgubić. Wiem, kto jesteś: Święty Boży». Lecz Jezus rozkazał mu surowo: «Milcz i wyjdź z niego!». Wtedy duch nieczysty zaczął go targać i z głośnym krzykiem wyszedł z niego. A wszyscy się zdumieli, tak że jeden drugiego pytał: «Co to jest? Nowa jakaś nauka z mocą. Nawet duchom nieczystym rozkazuje i są Mu posłuszne». I wnet rozeszła się wieść o Nim wszędzie po całej okolicznej krainie galilejskiej.

  1. Bardzo często zdarza nam się wypowiadać słowa, które nie przynoszą oczekiwanego lub nawet żadnego rezultatu. W niemocy naszego słowa objawia się fakt, że nie jesteśmy wszechmocni. Słowo Chrystusa jest inne – uczy On jak ten, który panuje. Jak reaguję na słowa wypowiadane przez Chrystusa? Czy rodzi się we mnie podziw czy wkrada się rutyna? Słowo Pana ma w moim życiu moc czy jest jej pozbawione?
  2. Chrystus wypędza ducha nieczystego, który dla ewangelistów może być tożsamy nie tylko z demonem, ale również chorobą psychiczną (tj. szeroko pojętym złem, nie tylko osobowym). Co jest we mnie owym „duchem nieczystym”, będącym jakąś formą sprzeciwu wobec Boga?
  3. Jezus wypędza ducha nieczystego krótkim: „Milcz!” (dosł. „Stul pysk!”). Czy w mojej walce z wadami i grzechem towarzyszy podobna stanowczość?

Zaraz po wyjściu z synagogi przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł do niej i podniósł ją ująwszy za rękę, gorączka ją opuściła. A ona im usługiwała.

Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych;  i całe miasto było zebrane u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest.
  1. Chrystus przychodzi z synagogi do domu Szymona i Andrzeja. W jakim zakresie moje uczestnictwo we Mszy św. czy innych nabożeństwach odprawianych w kościele przekłada się na życie domowe? Uzdrowiona teściowa usługiwała im. Czy udział w Eucharystii popycha mnie do służby wobec mojej rodziny?
  2. Mieszkańcy powiedzieli Jezusowi o chorobie teściowej Piotra. Jak wysokość część mojej modlitwy zajmują członkowie mojej rodziny?
  3. Jezus przedstawia się jako ten, który przyszedł, by służyć. Uwidacznia się to w uzdrawianiu chorych. Czasownik therapeuo sugeruje trwanie jakiegoś procesu i pozwala sądzić, że Chrystus każdemu choremu poświęcił choć trochę czasu. Jak wyglądają moje relacje z osobami chorymi?
  4.  

Nad ranem, kiedy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: «Wszyscy Cię szukają». Lecz On rzekł do nich: «Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo po to wyszedłem». I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.

  1. Modlitwa Jezusa odbywa się między licznymi uzdrowieniami i wypędzeniem złych duchów a głoszeniem słowa. Wiele dobrych czynów Chrystusa mogłoby wprowadzić Go w pychę. Modlitwa może mieć tu funkcję zabezpieczającą i rozwijającą pokorę.
  2. Jezus wstając przed wschodem słońca, daje wyraz temu, że relacja z Ojcem ważniejsza jest dla Niego niż wszystko inne. Które miejsce w hierarchii potrzeb zajmuje dla mnie modlitwa? Co się z nią dzieje, kiedy mam napięty plan dnia?
  3. Chrystus podejmuje modlitwę na miejscu pustynnym. Co mogę powiedzieć o intymności mojej modlitwy? Bardziej spotykam się na niej z Bogiem czy raczej łatwo myślami uciekam w inne sprawy?
  4. Piotr ogłasza Chrystusowi, że wszyscy Go szukają. Jaki jest powód mojego szukania Chrystusa? Dlaczego wierzę? Co mną kieruje na drodze wiary? Jaki cel nakreślam swojej relacji z Bogiem?

Wtedy przyszedł do Niego trędowaty i upadłszy na kolana, prosił Go: «Jeśli zechcesz, możesz mnie oczyścić». [A Jezus], zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: «Chcę, bądź oczyszczony!» Zaraz trąd go opuścił, i został oczyszczony. Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił, mówiąc mu: «Bacz, abyś nikomu nic nie mówił, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich». Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego.

  1. Trędowaty prosi nie o uzdrowienie, ale o oczyszczenie, czyli o możliwość powrotu do uczestnictwa w kulcie świątynnym. Motywacją zatem, którą ów człowiek się kieruje, prosząc Chrystusa o pomoc, jest nie tyle pragnienie zdrowia, ile pragnienie Boga. Czy w prośbach kierowanych do Boga mogę pochwalić się podobną motywacją?
  2. Popularne tłumaczenia podają, że Jezus „ulitował się” nad trędowatym. Dosłownie jednak „rozgniewał się” On z uwagi na to, jak ów chory człowiek był traktowany przez innych. Czy oburza mnie obecność grzechu w świecie czy raczej przyzwyczajam się do niego?
  3. Trędowaty ma złożyć ofiarę na świadectwo przeciwko stróżom prawa, ponieważ doprowadzili oni do wykluczenia człowieka. Jaki jest mój stosunek do prawa i przykazań, zwłaszcza wtedy, gdy ucierpieć ma na tym człowiek?

Gdy po pewnym czasie wrócił do Kafarnaum, posłyszano, że jest w domu. Zebrało się zatem tylu ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę. I przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili nosze, na których leżał paralityk. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: «Dziecko, odpuszczone są twoje grzechy». A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w sercach swoich: «Czemu On tak mówi? [On] bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, prócz jednego Boga?» Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: «Czemu myśli te nurtują w waszych sercach? Cóż jest łatwiej: powiedzieć paralitykowi: Odpuszczone są twoje grzechy, czy też powiedzieć: Wstań, weź swoje nosze i chodź? Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów – rzekł do paralityka: Mówię ci: Wstań, weź swoje nosze i idź do swego domu!» On wstał, wziął zaraz swoje nosze i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga, mówiąc: «Nigdy jeszcze nie widzieliśmy czegoś podobnego».

  1. Człowiek sparaliżowany został przyniesiony do Chrystusa przez czterech przyjaciół. Kim są ci, dzięki którym wierzę? Kto mnie do Chrystusa zaprowadził/prowadzi? Warto zawierzyć te osoby Bogu podczas dzisiejszej medytacji.
  2. Przyjaciele sparaliżowanego są zdeterminowani, żeby przyprowadzić go do Jezusa. Ważniejsze od jego losu wydaje się być opinia innych ludzi czy fakt, że niszczą mienie św. Piotra. Jak żarliwa jest moja modlitwa za moich bliskich? Jak mogę ocenić moje starania o nich?
  3. Pierwszą pomocą udzieloną przez Chrystusa jest nie przywrócenie zdrowia, ale odpuszczenie grzechów. Na ile wierzę, że życie duchowe powinienem otaczać większą troską niż życie doczesne? O co zabiegam bardziej? Któremu życiu poświęcam więcej energii? Które chętniej karmię? Dlaczego?

Potem wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał. A przechodząc, ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego na komorze celnej, i rzekł do niego: «Pójdź za Mną!» Ten wstał i poszedł za Nim.
Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Wielu bowiem było tych, którzy szli za Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: «Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?» Jezus, usłyszawszy to, rzekł do nich: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem, aby powołać sprawiedliwych, ale grzeszników».

  1. Jezus spotyka Lewiego, podobnie jak Piotra, Andrzeja, Jana i Jakuba, przy pracy. Co mogę powiedzieć o mojej wierze w środowisku mojej pracy? Na ile jestem wierny Jezusowi? Czy nie sprzedaję swoich wartości za cenę spokoju?
  2. Jezus zasiada do stołu wraz z celnikami i grzesznikami, pomimo sprzeciwu i oburzenia ze strony faryzeuszów. Potrafi On dostrzec jakieś argumenty, które uzasadniają Jego przebywanie z grzesznikami. Czy mam podobne oczy? Jaką postawę przyjmuję, będąc w towarzystwie ludzi, których czynów czy stylu bycia nie pochwalam?
  3. Jezus nazywa siebie lekarzem celników i grzeszników. Chrystus zatem przyszedł, by uleczyć z grzechu. W jakiego Boga wierzę bardziej: uzdrawiającego czy czekającego, aż uzyskam zdrowie? Podnoszącego czy wymagającego nieskazitelności?

Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Niego i pytali: «Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?» Jezus im odpowiedział: «Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo mają pośród siebie pana młodego. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć.
Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze [część] ze starego ubrania i gorsze staje się przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki. Wino się wylewa i bukłaki [przepadną]. Raczej młode wino [należy wlewać] do nowych bukłaków».

  1. „Post jest świadectwem właściwego korzystania dóbr doczesnych” (św. Paweł VI). Czy mogę powiedzieć o sobie, że jestem wolny wobec urządzeń elektronicznych, pokarmów, innych przedmiotów? Bardziej sam posiadam te rzeczy czy one posiadają mnie?
  2. Post od pracy polega na odkryciu działania Boga. Jak wygląda moja wstrzemięźliwość od pracy w dni świąteczne? Czy potrafię zrezygnować z pracy, by pokazać, że wierzę w to, że Bóg również zajmuje się moim losem? Czy czas zaoszczędzony poświęcam na to, co Boże?
  3. Jakie są owoce mojego postu? Zbliżenie do Boga czy dobre samopoczucie? Postępowanie w pokorze czy pysze?

Pewnego razu, gdy Jezus przechodził w szabat pośród zbóż, uczniowie Jego zaczęli po drodze zrywać kłosy. Na to faryzeusze mówili do Niego: «Patrz, czemu oni czynią w szabat to, czego nie wolno?» On im odpowiedział: «Czy nigdy nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy znalazł się w potrzebie, i poczuł głód, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego za Abiatara, najwyższego kapłana, i jadł chleby pokładne, które tylko kapłanom jeść wolno; i dał również swoim towarzyszom». I dodał: «To szabat został ustanowiony dla człowieka, a nie człowiek dla szabatu. Zatem Syn Człowieczy jest Panem także szabatu».

  1. W żydowskim prawie było zabronione podejmowanie pracy. Dotyczyło to również żniw, o ile nie korzystano z narzędzi, np. sierpa. Uczniowie Jezusa zatem nie złamali prawa, jak twierdzili faryzeusze. Czy nie mam w sobie niekiedy podobnej postawy – próbowania znalezienia w człowieku wady za wszelką cenę lub choćby najmniejszej?
  2. Chrystus broni swoich uczniów, przywołując historię ze Starego Testamentu. Na ile znam historie biblijne? Co robię, by lepiej poznać karty Pisma? Czy mam w tym kontekście jakieś postanowienie?

Wszedł znowu do synagogi. Był tam człowiek, który miał uschniętą rękę. A śledzili Go, czy uzdrowi go w szabat, żeby Go oskarżyć. On zaś rzekł do człowieka z uschłą ręką: «Podnieś się na środek!» A do nich powiedział: «Co wolno w szabat: uczynić coś dobrego czy coś złego? Życie uratować czy zabić?» Lecz oni milczeli. Wtedy spojrzawszy na nich dokoła z gniewem, zasmucony z powodu zatwardziałości ich serc, rzekł do człowieka: «Wyciągnij rękę!» Wyciągnął, i ręka jego stała się znów zdrowa. A faryzeusze wyszli i ze zwolennikami Heroda zaraz się naradzali przeciwko Niemu, w jaki sposób Go zgładzić.

  1. Jezus w żadnym stopniu nie wzdryga się, widząc chorobę spotkanego człowieka. Bardziej poruszony jest zatwardziałością serc faryzeuszy. W jakim stopniu towarzyszy mi odwaga w wyznawaniu Chrystusowi tych moich wad, których się wstydzę?
  2. Ręka chorego człowieka została uzdrowiona poprzez akt posłuszeństwa okazanemu Chrystusowi, które okazało się aktem będącym wbrew obowiązującym nakazom faryzeuszy. Na ile potrafię podporządkować się woli Bożej także wtedy, kiedy argumenty innych ludzi wydają się być bardziej logiczne?
  3. Chrystus z własnej inicjatywy uzdrawia jedynie w szabat. Innymi słowy, w dzień święty pragnie on odwrócić wszystkie skutki grzechu. Co mogę zrobić lub jakie postanowienie mogę podjąć, aby w swoim życiu nie tylko nie grzeszyć, ale również odwracać skutki grzechu?

Jezus zaś oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora. A przyszło za Nim wielkie mnóstwo ludzi z Galilei. Także z Judei, z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o tym, jak wiele działał. Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby na Niego nie napierano. Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby Go dotknąć. Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: «Ty jesteś Syn Boży». Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały.

  1. Jezus oddala się w stronę jeziora. Szukał tym sposobem odosobnienia. Czy pozwalam sobie na formę odpoczynku indywidualnego? Czy nie jestem uzależniony/-a od obecności innych osób? Na ile czuję się wobec nich wolny/-a?
  2. Przygotowano Chrystusowi łódkę na wypadek napierania tłumu, tak by Jezusa nie uszkodzono. W jaki sposób „chronię” swoją religijność? Czy niektórymi postawami nie narażam się na utratę wiary?
  3. Chrystus zabrania złym duchom mówić o Nim. W jakich okolicznościach czy sytuacjach mówię o Jezusie czy wypowiadam Jego imię? Czy nie wykorzystuję Jezusa jako formy szantażu? W jakim stopniu szanuję Jego imię?

Potem wszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki i by mieli władzę wypędzać złe duchy. Ustanowił więc Dwunastu: Szymona, któremu nadał imię Piotr; dalej Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, brata Jakuba, którym nadał przydomek Boanerges, to znaczy synowie gromu; dalej Andrzeja, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Tadeusza, Szymona Gorliwego i Judasza Iskariotę, który właśnie Go wydał.

  1. Być Apostołem oznacza towarzyszyć Chrystusowi i być posłanym do głoszenia nauki i wypędzania złych duchów. Jak rozkładają się u mnie akcenty w tych też kwestiach? Czy nie przewartościowuję głoszenia i wypędzania złych duchów nad zażyłą relację z Jezusem?
  2. Chrystus powołuje tych, których chce, a nie tych, których chcą ludzie. Na ile towarzyszy mi poczucie szacunku do pasterzy Kościoła w ogóle? Czy nie jest tak, że zwracam baczną uwagę na posługę tylko tych pasterzy, którzy mi odpowiadają?
  3. Wśród powołanych jest Judasz Iskariota. Bycie powołanym nie gwarantuje świętości. Co mogę zrobić, by dobrze wykorzystać dar wiary? Jak mogę uchronić się przed jej utratą?

Potem przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak, że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: «Odszedł od zmysłów».

Natomiast uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: «Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy». Wtedy przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: «Jak może szatan wyrzucać szatana? Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nie nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i wtedy dom jego ograbi. Zaprawdę, powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego». Mówili bowiem: «Ma ducha nieczystego».
  1. Najbliżsi Jezusowi twierdzą, że jest niezrównoważony psychicznie, inni twierdzą, że jest opętany. Jak radzę sobie z fałszywą opinią na swój temat? Czy nie rozpamiętuję jej bez końca? Czy nie szukam zemsty na autorze pomówień?
  2. Mocarz musi być najpierw związany, by ograbić jego dom. Czy nie jestem przywiązany do jakiejś rzeczy: telewizora, telefonu, mediów, opinii o sobie, plotek?
  3. Grzechy przeciw Duchowi Świętemu to: 1. Grzeszyć licząc zuchwale na miłosierdzie Boże; 2. Rozpaczać albo wątpić w miłosierdzie Boże; 3. Sprzeciwiać się uznanej prawdzie chrześcijańskiej; 4. Zazdrościć bliźniemu łaski Bożej; 5. Mieć zatwardziałe serce wobec zbawiennych napomnień; 6. Aż do śmierci odkładać pokutę i nawrócenie. Jak daleko od nich jestem?

Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. A tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze szukają Ciebie». Odpowiedział im: «Któż jest moją matką i [którzy] są moimi braćmi?» I spoglądając na siedzących dokoła Niego, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten jest Mi bratem, siostrą i matką».

  1. Bliski Bogu jest ten, kto wypełnia Jego wolę. Jak postępuję, kiedy dochodzi do konfrontacji między moją wolą a wolą Boga? Czy (a jeśli tak, to jak) bronię się przed wyborem Bożej drogi? Na których polach te konflikty pojawiają się najczęściej
  2. Ci, którzy pełnią wolę Boga, mogą być dla Chrystusa jak matka, a więc jak ta, która rodzi. W których dziedzinach mojego życia potrzeba Bożego narodzenia? Co mogę zrobić, by do tego doszło?

Znowu zaczął nauczać nad jeziorem i bardzo wielki tłum ludzi zebrał się przy Nim. Dlatego wszedł do łodzi i usiadł w niej [pozostając] na jeziorze, a cały lud stał na brzegu jeziora. Uczył ich wiele w przypowieściach i mówił im w swojej nauce: «Słuchajcie: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, jedno padło na drogę; i przyleciały ptaki, i wydziobały je. Inne padło na miejsce skaliste, gdzie nie miało wiele ziemi, i wnet wzeszło, bo nie było głęboko w glebie. Lecz po wschodzie słońca przypaliło się i nie mając korzenia, uschło. Inne znów padło między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je, tak że nie wydało owocu. Inne w końcu padły na ziemię żyzną, wzeszły, wyrosły i wydały plon: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny». I dodał: «Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!».

  1. Jezusowe „Kazanie nad jeziorem” rozpoczyna się od słowa „Słuchajcie”. Słuchać to o wiele więcej niż tylko zarejestrować coś za pomocą słuchu – to przyswojenie danej wiadomości, dopuszczenie jej głęboko do własnego serca, pozwolenie, by zapadła w nas i przemieniła życie. W jakim stopniu właśnie tak słucham Bożego słowa? Czy nie towarzyszy mi postawa baczniejszego słuchania tego, z czym sam już się zgadzam? Na ile mam odwagę zmierzyć się z treścią do tej pory przeze mnie nieprzyswajaną?
  2. Zasiane ziarna dopiero po pewnym czasie wydają plon. Czy w mojej pracy ze i nad słowem Bożym towarzyszy mi cnota cierpliwości? Czy pozwalam Bogu odpowiedzieć na moje pytania w czasie, który Bóg uzna za odpowiedni?

A gdy był sam, pytali Go ci, którzy przy Nim byli, razem z Dwunastoma, o przypowieść. On im odrzekł: «Wam dana jest tajemnica królestwa Bożego, dla tych zaś, którzy są poza wami, wszystko dzieje się w przypowieściach, aby patrzyli uważnie, a nie widzieli, słuchali uważnie, a nie rozumieli, żeby się nie nawrócili i nie była im odpuszczona [wina]». I mówił im: «Nie rozumiecie tej przypowieści? Jakże więc zrozumiecie inne przypowieści?

Siewca sieje słowo. A oto są ci, [którzy są] na drodze: u nich sieje się słowo, a skoro je usłyszą, zaraz przychodzi szatan i porywa słowo w nich zasiane. Podobnie zasiewem na gruncie skalistym są ci, którzy gdy usłyszą słowo, natychmiast przyjmują je z radością, lecz nie mają w sobie korzenia i są niestali. Potem gdy nastanie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamują. Są inni, którzy są zasiani między ciernie: to ci, którzy wprawdzie słuchają słowa, lecz troski tego świata, ułuda bogactwa i inne żądze wciskają się i zagłuszają słowo, tak że pozostaje bezowocne. Wreszcie zasiani na ziemię żyzną są ci, którzy słuchają słowa, przyjmują je i wydają owoc: trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny i stokrotny».

  1. Do którego nastawienia uszu na Boże słowo mi bliżej: wyłapywania fragmentów do uzasadnienia wcześniej uformowanych poglądów czy raczej przyjmowania każdego słowa Ewangelii?
  2. Cztery opisane przez Jezusa sposoby reagowania na słowo Boże nie muszą odnosić się do czterech, odrębnych kategorii ludzi. Mogą opisywać rozmaite reakcje tej samej osoby na różnego rodzaju fragmenty Ewangelii lub reakcje obecne na różnych etapach życia. Wobec którego nauczenia jestem glebą żyzną, a wobec którego tą, która nie przynosi plonu?
  3. Warto poświęcić moment na odnalezienie w powyższym fragmencie otuchy. Skoro nawet nauczanie Jezusa wydawało się na początku napotykać opór, o ileż bardziej nasze głoszenie Ewangelii powinno być na to gotowe?

Mówił im dalej: «Czy po to wnosi się światło, by je postawić pod korcem lub pod łóżkiem? Czy nie po to, aby je postawić na świeczniku? Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw. Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!». I mówił im: «Uważajcie na to, czego słuchacie. Taką samą miarą, jaką wy mierzycie, odmierzą wam i jeszcze wam dołożą. Bo kto ma, temu będzie dane; a kto nie ma, pozbawią go i tego, co ma». Mówił dalej: «Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy nasienie kiełkuje i rośnie, on sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarnko w kłosie. A gdy stan zboża na to pozwala, zaraz zapuszcza się sierp, bo pora już na żniwo». Mówił jeszcze: «Z czym porównamy królestwo Boże lub w jakiej przypowieści je przedstawimy? Jest ono jak ziarnko gorczycy; gdy się je wsiewa w ziemię, jest najmniejsze ze wszystkich nasion na ziemi. Lecz wsiane wyrasta i staje się większe od jarzyn; wypuszcza wielkie gałęzie, tak że ptaki powietrzne gnieżdżą się w jego cieniu».

W wielu takich przypowieściach głosił im naukę, o ile mogli [ją] rozumieć. A bez przypowieści nie przemawiał do nich. Osobno zaś objaśniał wszystko swoim uczniom.

  1. Poznanie tajemnic królestwa niebieskiego domaga się ich pogłębiania. Na ile towarzyszy mi głód słuchania Bożego słowa? Czy nie zatrzymuję się na tym, co mam?
  2. Rozrost królestwa niebieskiego zapewnia przede wszystkim działanie Bożej łaski. Czy prawda ta jest dla mnie otuchą w momencie doświadczania braku owoców własnej ewangelizacji lub przestrogą, kiedy zbyt wielką ufność pokładam w skuteczności tylko własnych działań?
  3. Królestwo niebieskie potrafi rozrosnąć się od małej garstki ludzi tak, by objąć swoim zasięgiem cały świat. Na ile ta przypowieść jest dla mnie źródłem pokoju w czasie, kiedy doświadczamy na naszym kontynencie „pustoszenia świątyń”?

Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do nich: «Przeprawmy się na drugą stronę». Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?» On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: «Milcz, ucisz się!». Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: «Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary?» Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: «Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?»

  1. Jaki obraz Chrystusa towarzyszy mi podczas moich burz życiowych? Czy mam wtedy pewność, że mam do kogo iść czy raczej towarzyszy mi postawa Jezusa „śpiącego”?
  2. Warto pomedytować przez moment nad Jezusem, którego, wbrew pozorom i doświadczeniu, obchodzi mój los. Czy moja wiara jest na tyle silna, że świadomość bliskości Chrystusa uspakaja mnie w momencie doświadczania niepowodzeń?
  3. Które sytuacje mojego życia usypiają Jezusa, nie pozwalając Mu działać?

Przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Gdy wysiadł z łodzi, zaraz wyszedł Mu naprzeciw z grobowców człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobowcach i nikt już nawet łańcuchem nie mógł go związać. Często bowiem nakładano mu pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą w grobowcach i po górach krzyczał i tłukł się kamieniami. Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy: «Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!» Powiedział mu bowiem: «Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka». I zapytał go: «Jak ci na imię?» Odpowiedział Mu: «Na imię mi „Legion”, bo nas jest wielu». I zaczął prosić Go usilnie, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosiły Go więc [złe duchy]: «Poślij nas w świnie, żebyśmy mogli w nie wejść». I pozwolił im. Tak, wyszedłszy, duchy nieczyste weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli o tym w mieście i po osiedlach. A ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie „legion”, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic.
Gdy wsiadał do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł przy Nim zostać. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: «Wracaj do domu, do swoich, i opowiedz im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą». Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus mu uczynił, a wszyscy się dziwili.

  1. Zło odczłowiecza. Warto poświęcić chwilę na analizę przykładów form odczłowieczenia w świecie współczesnym, a więc tych postaw, które poniżają godność człowieka.
  2. Pogański świat godzi się na towarzystwo wewnątrz niego ludzi zniewolonych, ale nie godzi się na obecność w nim chrześcijaństwa. Warto poświęcić chwilę na ocenę wszystkich zjawisk, które odznaczają się podobnym mechanizmem.
  3. Jezus udał się do kraju Gerazeńczyków tylko po to, by wyzwolić spod działania złego ducha jednego człowieka, którego potem zatrzymuje na miejscu, aby ten stał się ewangelizatorem. Warto poświęcić chwilę na zamysł nad metodą działania Jezusa.

Gdy Jezus przeprawił się z powrotem <łodzią> na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: «Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła». Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd na Niego napierał.

A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele wycierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Posłyszała o Jezusie, więc weszła z tyłu między tłum i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: «Żebym choć dotknęła Jego płaszcza, a będę zdrowa». Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w [swym] ciele, że jest uleczona z dolegliwości. A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: «Kto dotknął mojego płaszcza?» Odpowiedzieli Mu uczniowie: «Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto Mnie dotknął». On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta podeszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, padła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: «Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź wolna od swej dolegliwości».

  1. Jair prosi, by Jezus położył rękę na jego córkę, by ta dzięki temu uzyskała zdrowie. Odzwierciedla to żydowską świadomość tego, że Boża łaska i moc mogą być przekazywane za pomocą ludzkiego ciała. Czy wpływa to na szacunek, jakim otaczam swoje ciało? W jakim stopniu troszczę się o nie?
  2. Kobiecie cierpiącej na krwotok zależało jedynie na dotknięciu płaszcza Jezusa. Jak mają się proporcje między moją wiarą a praktykami religijnymi? Czemu poświęcam więcej zaangażowania?
  3. Słowa „Idź w pokoju” wskazują nie tyle na drogę pozbawioną konfliktu, ale obecność harmonii i dobrostanu. W których sferach mojego życia szczególnie potrzeba pokoju?

Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: «Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?» Lecz Jezus, słysząc, co mówiono, rzekł do przełożonego synagogi: «Nie bój się, wierz tylko!» I nie pozwolił nikomu iść ze sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego. Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Widząc zamieszanie, płaczących i głośno zawodzących, wszedł i rzekł do nich: «Czemu podnosicie wrzawę i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi». I wyśmiewali Go. Lecz On odsunął wszystkich, wziął ze sobą tylko ojca i matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: «Talitha kum», to znaczy: «Dziewczynko, mówię ci, wstań!» Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym się nie dowiedział, i polecił, aby jej dano jeść.

  1. Jezus daje do zrozumienia, że chce, aby Go trudzono. Czy jestem wytrwały w modlitwie? Jak szybko się zniechęcam w składaniu próśb do Boga?
  2. Przez opóźnienie związane z uzdrowieniem kobiety cierpiącej na upływ krwi, Jezus nie zdążył dostać się do córki Jaira. Czy nie jestem zazdrosny o dary i charyzmaty, jakimi Bóg obdarzył innych ludzi? W jakim stopniu potrafię doceniać to, co dał mi Bóg?
  3. Jezus wymagał od Jaira najpierw wiary w uzdrowienie córki, a potem wiary w jej wskrzeszenie. Czy patrzę na trudne doświadczenia mojego życia jako na okazję do pogłębienia wiary w Chrystusa?

Wyszedł stamtąd i przyszedł do swego rodzinnego miasta. A towarzyszyli Mu Jego uczniowie. Gdy zaś nadszedł szabat, zaczął nauczać w synagodze; a wielu, przysłuchując się, pytało ze zdziwieniem: «Skąd to u niego? I co to za mądrość, która mu jest dana? I takie cuda dzieją się przez jego ręce! Czy nie jest to cieśla, syn Maryi, a brat Jakuba, Józefa, Judy i Szymona? Czyż nie żyją tu u nas także jego siostry?» I powątpiewali o Nim. A Jezus mówił im: «Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony». I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał.

Punkty do medytacji zostaną opublikowane 26 marca.